Strona:Stefan Napierski-Ziemia, siostra daleka.djvu/40

Ta strona została uwierzytelniona.
II

Gdyby to wino w zielonkawem szkle
Nie było cieczą farb krwawych i słońca,
W refleksach więzionego, i naukos
Bulgotem grozy karminowej z rąbkiem
Cielistym cienia; wbok zastygła fajka
Smugą żałobną, pęczniejącą zimno
Mosiężną drwiną; talerz wybielony
— Ta wklęsła niecka niebieskości — modro
Krochmalem tynkowany, jak źrenica;
Gdyby nie pojąć palcem, jak się dręczy
Lichtarz fałdami wygiętemi stali
Czarnej i żółtej pod zwapniałym knotem;
Nie obrysować koperty zsiwiałej
Ochrą najczulszą, jak niedotykalnie
Warg sina wąskość zakreśla wyrazy;
I obok plamy z fiołkowego szronu
Postrzępionego nie położyć młotka,
By cierpliwością przemógł rudość liścia: —
To jak podźwignąć stołu deskę senną,
Co, heblowanem drewnem uwięziona,
Sekundę lotu utrwaliła w nicość,
I trwać w naturze obrazu, nie umrzeć?