Ta strona została uwierzytelniona.
ELEGJA O SCHUBERCIE
I
Za firankami blask ciepły. Znów wzywa
od ciszy, która kłamie, że szczęśliwa,
w przestwór bezdomny, struchlałych gałęzi
trzask melodyjny, trzepot, który więzi:
muzyka sroga w więzieniu ożywa,
ach, tak bezdenna! tak czuła i tkliwa!
jak gwiazda, która niebiosa rozrywa.
Nie, nie wystarczy dać się zwieść tonami,
gdy widzisz róże gęste, jak krew skrzepła,
gdy czujesz podmuch letni pod księżycem,
i kroki cieni słyszysz tajemnicze
w altanie, którą luna światłem plami
srebrnem i czarnem, gdy błądzisz aleją,
serce się ściska, jak pięść.
Przemocy straszliwa!
życie bogów niedokończone, jak
jedyna rozstrzygająca
symfonja,