Ta strona została uwierzytelniona.
Przez słomkę lody lepkie
ciągnie w ramionach zbyt szczupły
młodzian, prowokator rewolucji,
wielkomiejski, bezmyślny efeb.
Chodzę, chodzę „Pod lipami”,
ale jest to tylko ulica,
kolekcjoner beznadziejnie - szczęśliwy,
łez spragniony, słonego morza.
HAARLEM
Przejechałem Haarlem, moja miła,
gdzie pragnęłaś zamieszkać ze mną;
domki stoją równiutko, jak ongi,
kupiecko-schludne, w ogródku;
w kuli srebrnej ponad gazonem,
jak w soczewce, iryzuje słońce;
i girlandy, żałobne girlandy,
opadają na mury pożółkłe;
czy uwierzysz? na ganek spojrzałem,
inne kwiaty wspominając przelotnie;
chwiała się misa pogody,
wyszczerbiona wpół, cierpka wargom;