Ta strona została uwierzytelniona.
- na widnokręgu żagle się kołyszą
- na błękitnej emalji powleczonej martwem złotem
- W szlafroku różowym na balkonie
- kobieta ponad ubogim ogródkiem W święto
- żółte niebo przedmieść gryzie jak chlor
- Na rozmokłej grudzie urlopowani
- uderzają piłkę rakietkami
- Szybkobiegacze o wysmukłych nogach
- Z za drzew bieleją dziewczęta
- z poza drzew ciemniejących oplecionych w bluszcze
- palce widm
- Zmrok granatowy długo się ociąga
- jak śmierć kropla o migdałowym posmaku
- Zamknięty w mętnem olbrzymiem akwarjum dnia
- wszędzie natykam się na zielonkawych sobowtórów
- każda twarz powleczona fosforem
- gaśnie jak zjawa o sinym świcie
- Nierealności! i ten czar okropny
- który mnie chwyta unosi i dławi
- jak szczęśliwego topielca
- Gdybyż nie samotność
- jak łatwy i mały świat
„PARYŻ” —
Karolowi Szymanowskiemu,
wielkiemu europejczykowi.
- 1928 — 1932