Ta strona została uwierzytelniona.
HYMN
W poranek każdy, chłodny, modry i jednaki,
Ponad ostatnim piętrem oglądam wysoko
Opadające zwolna ptaki
W toń głęboką.
Jak migdał jestem gorzki,
Jak ranek czuły,
Związały mnie dorożki,
Ulice skuły.
Zaklęci
W gorycz głazów,
O, święci, zestąpcie z obrazów!
Robotnicy,
Przeszyci o świcie gwizdawką fabryk,
Dzieci drobne,
Ze snu biegnące w ranki chłodne do szkół —
Dość już! Niech każdy prosto z ulicy
Wzleci,
Gdzie niebo miota chabry modre.