Ta strona została uwierzytelniona.
Straszny, jak święto,
Pusty, jak dzień,
Któryś mnie rzucił w otchłań niepojętą,
Rzuć na mnie cień.
Zaryty w kamień i wplątany w płomień,
Widzę, jak w korze drzew pulsuje zielonawy ogień,
Słyszę Cię w traw szeleście,
Zamknięty w ogień niebieski:
Ja jeden widzę w Twem straszliwem mieście,
Że śnieg jest z wieczora niebieski.
Który co wieczór słyszę chód anielskich stąpań,
Niech mnie wreszcie owionie chłód Twych wniebowstąpień.