Ta strona została uwierzytelniona.
ZAMYŚLENCY
Bardzo jesteśmy dziwni, światu przeciwni młodzieńcy,
Nuży nas róży blask i poklask tysięcy.
Kładziemy sobie pod głowę niebo emaljowe,
Liczymy w zadumie niemej godziny niebieskie i różowe.
Mamy białe, małe i ospałe ręce,
W udręce kaleczą je wieńce jałowe i laurowe.
Lubimy, zda się, w szałasie obłoków, echolalje i św. Eulalję,
Do której tęsknimy, mówimy: weź serce i spal je!
Czasem już nic nie możemy, romantyczni, jak płaszcz hidalga:
Wtedy za Wielkiem Morzem upalna w nas kwili nostalgja.
Dnie nasze życiu i śmierci jednako przeczą:
Uśmiechamy się blado nad każdą rzeczą.
Cokolwiek będzie wreszcie, jakkolwiek się stanie:
Nigdy nie wzejdzie nasze winobranie — o, wierzcie! —