A, jeśli zrodzić się będzie bohater
miał, co znaczenie, które my przyjmujem
za rzeczy samych oblicze, jak larwę,
zedrze i kiedy on-to, oszalały,
oblicza nam odkryje, których oczy
znieruchomiałe zdawna są wpatrzone
w nas poprzez szpary, dotąd maskowane:
to jest obliczem raz na zawsze, nigdy
się nie przemieni: żeś zburzył. Tu spoczywały
głazy, a na powietrzu wokół nich już rytm ten,
ledwo wstrzymany, drgał przyszłej budowli;
błądziłeś wokół, ale ich porządku
nie postrzegałeś, każdy ci przesłaniał
następny; każdy zdał się wkorzeniony,
kiedyś, przechodząc, próbował nieufnie,
czy nie podejmiesz go. I wszystkieś podjął
w twej desperacji, ale tylko poto,
by je napowrót zawalić w ziejący
ów kamieniołom, w który już nie wejdą,
twem sercem rozszerzone. Gdyby jaka
kobieta lekką dłoń na twego gniewu
tak wątły jeszcze początek złożyła;
gdybyż ktoś, wielce zajęty, w najgłębszem
zajęty wnętrzu swojem, gdyby ciebie
bez słowa spotkał, gdy niemy wyszedłeś
w świat czyn ów spełnić —; gdyby choćby ścieżka
twa mimo wiodła w pobliżu warsztatu
czujnego, gdzie mężczyźni kują, gdzie z prostotą
urzeczywistnia się dzień; gdyby w twem wejrzeniu,
po brzegi wypełnionem, choćby tyle
przestrzeni pozostało, iż odbicie
żuka, co się mozoli, wejść weń mogło:
nagle, ujrzawszy jasno, przeczytałbyś
Strona:Stefan Napierski - Poeta i świat.djvu/83
Ta strona została uwierzytelniona.