nosząc przeciwko niej różne oskarżenie. A skoro wycofała się do siebie na wieś, posyłał umyślnych gońców, by ją zbezczeszczali i szkalowali i niepokoili przejeżdżając koło jej siedziby lądem i morzem.
Zaniepokojony jednak groźbami jej i gwałtownością charakteru, postanowił ją zgładzić. Spróbował trucizny i spostrzegł, że matka ma się na baczności.
Obmyślił a następnie kazał zbudować specjalną maszynę, która miała zawalić na Agryppinę sufit podczas jej snu. I ten podstęp ofiara spostrzegła.
Wtedy Neron uciekł się do okrętu, wspartego na sprężynach, który miał rozbić się i utopić lub zmiażdżyć Agryppinę.
Udał, że się z nią godzi. Tkliwemi listami zaczął ją prosić, by przybyła do Bai spędzić z nim święta Minerwy. Długo ją trzymał przy stole, by dać czas sternikom na zniszczenie galery, którą matka jego przybyła. A gdy pragnęła odjechać — dał jej, zamiast zniszczonej i niezdatnej do użytku galery, statek zbudowany na zagładę nieszczęśliwej.
Odprowadził ją z oznakami radości i czule ucałował jej pierś na pożegnanie.
Strona:Swetoniusz - Żywot Nerona (tłum. Ejsmond).djvu/39
Ta strona została uwierzytelniona.