Strona:Syfse jeszenim t. 2.pdf/9

Ta strona została przepisana.

się objaśnienia, a i te są krótkie bardzo, obejmujące razem wzięte, ledwo kilka kartek, — tak, iż modlitwy przedstawiają wszędzie martwe, nieruchome ciało. Ten niemy posąg trzeba było ożywić, natchnąć, go duchem, aby przypatrujący mu się sądził mieć przed sobą istotę żyjącą, myślącą i działającą. Tym zaś duchem ożywczym może być jedynie wszechstronne badanie, jakie usiłowałem wprowadzić do Kommentarza i do poprzedzającej go rozprawy. Takie badania rzucać mogą światło bezstronne na ducha naszych modlitw, dotąd, u nas mianowicie, zupełnie zapoznanego.

Ale nietylko dla nas samych, którzyśmy z temi modlitwami na ustach wychowani zostali, wyjaśnienie takie jest niezbędném, konieczném ono także jest dla chrześcijańskich naszych współobywateli.

Znajomość archeologii hebréjskiéj u nas zupełnie jest obcą dla uczonych, podczas gdy zagranica wydała, wśród samych tylko chrześcijan, znakomitości takie, jak: Bukstorf, Wolf, Eichhorn, — a w nowszych czasach: Geseniusza, Ewalda i tylu innych badaczów archeologii naszéj. U nas, z wyjątkiem Czackiego: »Rozprawy o żydach,« nie znajdujemy ani jednego dzieła, traktującego o archeologii żydowskiéj, — nawet nędzne utwory Chiariniego są cudzoziemskiego pochodzenia i tylko przeżuwanemi okruszynami, odpadłemi ze stołu Eisenmengera i Spółki.