Strona:Szandor Petöfi - Wojak Janosz.djvu/30

Ta strona została przepisana.




VIII.

I szli tak pochodem, wciąż daléj i daléj,
Aż się do tatarskiéj krainy dostali,
Kraina to groźna niebezpieczeństwami,
Którą zamieszkuje lud z psiemi głowami.

Wyszedł do nich książę ludu psio-głowego,
I rzekł, jakby mówił coś najgrzeczniejszego:
„Jak mieliście śmiałość wejść do naszej ziemi?
Wiecież, że my żyjem ciałami ludzkiemi?“

Wielki strach ogarnął nielicznych madjarów,
W obec tysiąc razy liczniejszych tatarów,
Szczęściem szedł tamtędy, jakby skutkiem cudu,
Z swéj dobroci słynny król murzynów ludu.