„Jużem dosyć długo siedział na tym tronie,
Wiek mnie przygniótł, włos mi posiwiał w koronie,
Starość to nie radość, krew się w żyłach krzepi,
Zdam więc tobie rządy, im prędzéj tém lepiéj.
Za tron i purpurę, za berło w dłoń dane,
Od ciebie wojaku nic nie chcę w zamianę,
Dasz mi tylko w zamku pokoików parę,
Bym w nich pędził cicho moje lata stare.“
Tak do zbawcy córki król wzruszony prawił,
Czém huzarów zdumiał, oraz zaciekawił,
Rycerz Janosz jednak, nieolśniony tronem,
Tak królowi odrzekł uniżonym tonem:
„Dzięk miłości waszéj za chęć dobrą składam,
Żem tych łask niegodny, jawnie wypowiadam,
I wyraźnie muszę zrobić to wyznanie,
Żem twych darów królu przyjąć nie jest w stanie.
„Musiałbym historję opowiedzieć całą,
Ażeby się z tego jasno okazało,
Że mi niepodobna postąpić inaczéj,
Lecz boję się znudzić króla i słuchaczy.“
„Mów tylko, mój synu, bom ciekawy srodze,
Jaki jest twój powód, aż w głowę zachodzę.“
Na wezwanie króla w taki sposób dane,
Wojak Janosz mówił, jak tu napisane.