Strona:Szandor Petöfi - Wojak Janosz.djvu/60

Ta strona została przepisana.
56

„Poznaliście mnie téż?... hę, co?... wywietrzało
Z głowy... Jestem córką sąsiada, tą małą,
Częstom się z Iluszką chlebem mym dzieliła....
„Powiedzcież mi wreszcie, gdzie się Ilusz skryła?”

Janosz przerwał przecież próżne gadaniny,
Ale łzy zabłysły na rzęsach dziewczyny.
„Gdzie jest Ilusz wasza?... odpowiedzi chcecie?....
Biedniście wy Janczi!... gdzie?... na tamtym świecie!”

Mieczem przeszył serce Janosza cios srogi,
Zmysły go odbiegły, zbezwładniały nogi,
Chwycił się za serce, jakby miał ochotę
Wraz z niem z piersi wyrwać boleść i zgryzotę.

Siedział chwilę niemy, jak w posąg zmieniony,
Potem rzekł jak ze snu ciężkiego zbudzony:
„Mówcie prawdę, wszystko przenieść jestem w sile,
Może poszła za mąż, lecz nie śpi w mogile.

„Jeźli tak, raz jeszcze tylko ją zobaczę,
I spokojny skończę me życie tułacze.”
Spojrzał na dziewczynę łkającą z boleści,
Jej łzy potwierdziły prawdę strasznéj wieści.