Ta strona została skorygowana.
I.
Letnie słońce zionie niesłychanym żarem,
Niebo zda się palić nad juhasbojtarem,
Próżno tylko trawę wypala na łące,
Bo serce juhasa i tak już gorące.
W sercu jego młodem wielka miłość gore:
Płonąc nią on pasie stado owiec spore.
Stado owiec w dali źdźbła zielone skubie,
Pasterz się położył wśród trawy na szubie.
Miał dokoła kwiatów różnowzorych morze,
Lecz nie myślał szukać wdzięku w ich doborze,
Bo o staję daléj płynął strumień mały,
I tam jego oczy ciągle się zwracały.