Strona:Szandor Petöfi - Wojak Janosz.djvu/80

Ta strona została przepisana.




XXIII.

Na szczyt góry szybkim wszedł nasz wojak krokiem,
Miłym nań jutrzenka spoglądała wzrokiem;
Dziwnie piękne przed nim ciągnęły się strony,
Stanął i w krajobraz patrzył zachwycony.

Patrzył tylko chwilę w oblicze jutrzenki,
Zniknąć bowiem miała za moment maleńki;
Jakoby ostatnie wydała westchnienie,
Gdy ją jasne słońca zaćmiły promienie.

Wtoczył się na niebo słońca wóz złocisty,
Przejrzało się słońce w toni morza czystéj,
A morze to było ciche, jasne, śliczne,
Nieobjęte okiem i majestatyczne.