Strona:Szandor Petöfi - Wojak Janosz.djvu/88

Ta strona została przepisana.




XXVI.

W państwie wieszczek błogiem zimy nie ma wcale,
Wiosna je wciąż w kwiecie przystraja wspaniale,
Nigdy téż nie znika ztamtąd blask słoneczny,
Jednak nie ma skwaru, trwa poranek wieczny.

Wieszczki, czarodzieje, którzy tam mieszkają,
Żadnych trosk i chorób i śmierci nie znają,
Jedynym pokarmem w téj ojczyźnie wiosny,
Jedynym napojeni jest uścisk miłosny.

Łzą smutku tam nigdy nie zachodzą oczy.
Radość tylko czasem łzą szczęścia je mroczy,
Każua łza takiego błogiego wzruszenia,
Gdy spadnie na ziemię, w djament się przemienia.