Strona:Szandor Petöfi - Wojak Janosz.djvu/89

Ta strona została przepisana.
85

Z blasku światła, którém oko wieszczek świeci,
Różnowzore tęcze przędą małe dzieci,
A kiedy uprzędą wstęgę dosyć długą,
Stroją białe chmurki jéj barwistą smugą.

Łoże z kwiatów cudnych wszystkich tam posłaniem,
Upojeni szczęściem zasypiają na niem,
W okół rozlewają się miłe wonności,
Kołysząc do marzeń najwyższéj błogości.

Całe państwo wieszczek i jego powaby,
W obec tych snów błogich są jak o cień słaby...
Kto w objęciach drżących dziewczę ściska lube,
Może mieć jedynie tego szczęścia próbę.