pokład popielnic slawiańskich i znów groby niemieckie. Pod zwaliskami dawnego kościółka murowanego znaleziono takie pokłady.
Nie jestże to wymowniejsza księga przeszłości od bajecznych dziejów kronikarzy naszych, którzy nie wierzyli w naród ani siebie, tylko w dzieje ludu żydowskiego.
Przecież jeszcze uczony Kromer z zadziwieniem pisze, że pod Szremą w Wielkiej Polsce jest pagórek, w którym różnego rodzaju garnki rosną!
Mogił i wykopalisk pełno jest, po całej Polsce, wyliczać ich nie będę.
W Sądeczyznie: spiżowe dłuta (pierzchnie) toporki popielnice; znaleziono na Jarmucie nad Szlachtową obok Szczawnic, kędy było jakieś chorbackie uroczysko.
Dłuta te czy toporki w niczem nie różnią się od zwykłych tego rodzaju narzędzi znachodzonych po całej Europie a dla jednostajności swej zwanych: Keltami, jakoby jakiś naród Keltów przechodząc tędy pogubił je! Znajdują się w zbiorze zakładu Ossolińskich we Lwowie.
W sądeckim też starem grodzisku naddunajeckiem (po wyżej Starego Sącza) prócz pierzchni spiżowych znaleziono: niby miseczkę okrągłą z pręta spiżowego uwitą na sposób jak chłopi z splotów słomianych wiją główki do swych kapeluszy. Pręt grubości palca małego graniasty gęsto uwity dał się rozciągnąć siłą, wracając jednak do swej półkólistej postaci. Próżnia tej półkóli, niemal wielkości małej głowy człeczej, mogła mieścić w sobie miarę kwarty polskiej. Prawdopodobnie był to wierzch starożytnej nałbicy, noszonej na jakiej miękkiej czapce; aby sprężystością spiżu osłabić siłę uderzenia kamiennym młotem.
Ciekawy ten zabytek znalazca (Wilk chłop, wójt naszocowicki, właściciel części tego grodziska roku 1863 jeszcze żyw i niezbyt wiekowy) okazywał żyjącym świadkom, których opisy zupełnie są zgodne i dokładne. Za mały pieniądz sprzedał żydowi domokrążcy nieznanemu.