Z drugiej strony prócz Niemców walczyły posiłki czeskie. Więc bez trudności otrzymał Łokietek posiłki przeciwko Wacławowi. Układy wzajemnego z Polską przymierza zawarł z Łokietkiem posłujący naumyślnie: Szowarski Jerzy i natychmiast wysłano w pomoc ochotną młodzież.
Wiódł ich Kemeny to jest: Klemens Wawrzynowicz, pan na Barani.
Naprzeciwko klasztora Kingi nad Popradem na maleńkim wzgórzu zbudowali byli Czechy strażniczy zameczek: Lemiesz. Ztamtąd strzegli drogi od Węgier, a poddanym klasztornym, mianowicie zaś staremu Kingi woźnicy: Węgrzynowi w sąsiednim Myślcu czynili wielkie szkody. Pokrzywdzony starzec płacząc użalił się swej królowej i pani.
Kinga śmiała i odważna, rozczulona łzami najwierniejszego i najdawniejszego sługi, któremu na starość zgotowała spokój! ująwszy swą lipową laseczkę, przybyła na Lemiesz, przewiózłszy się przez Poprad. Bez obawy weszła do stróżej i przekładając krzywdę ludzką, gromiła żołnierstwo ostremi słowy. A był tam między Czechami polski ich stronnik: Piotr pochrześnik Kingi, któremu Kinga najżywsze robiła wymówki. Zapamiętalec! zamiast upokorzenia, uniósłszy się gniewem, przyłożył strzałę do cięciwy i wypuścił na Kingę, godząc w samą szyję. Byłaby padła trupem, lecz się ręką zasłoniła, a strzała urwawszy jej kawałek palca małego lewej ręki, poleciała w bok! „Bogdajby cię niewdzięczniku! pierwsza strzała nie minęła! a to grzeszne miejsce całe bogdajby się zapadło!!“
Tak złorzeczyła Kinga w żalu i płacząc oddaliła się.
Niebawem spełniły się jej słowa! Węgrzyni przypadłszy górami zdawna znaną sobie makowicką drogą, napadli na załogę lemieską i porazili do szczętu.
Pierwszy śmiertelnie ranny padł: Piotr ów! Niemogąc skonać prosił aby go zaniesiono do klasztornej furty. Kinga przebaczyła, oczy mu zawarła i modliła się za duszę jego.
Połogosławieni od niej pociągli Madziary dalej!
Biskup Paweł bawił pod ów czas w Sączu lub Sądecczyznie.
Roku 1291 zezwolił na wystawienie kościoła w Nowej-łące.