Strona:Szczęsny Morawski - Sądecczyzna.djvu/253

Ta strona została przepisana.

Myśli i trudów jego wynikiem było społeczeństwo polskie: duchowieństwo poważane służbą Boga i nauką; szlachta poważana dla obowiązku obrony kraju; kmiecy lud poważny znojem i trudem wyżywienia wszystkich. Cały lud żyjący: po Bogu i dawnym obyczajem w prostocie i sromie.
Po dziś dzień nikt nie wejźrzał głębiej w serce narodu polskiego, nikt jaśniej nie wypowiedział prawd ukrytych w łonie jego. Bóg, obrona ojczyzny, praca i znój nad rolą, a uczciwość domowa: oto gwiazdy po dziś dzień jaśniejące na podniebiu naszem. — Chrobry był jednym z tych wielkich proroków, których od czasu do czasu zseła Bóg z pełną mocą wlodarstwa swego wszechmocnego, aby w czyn wprowadzali prawdy stworzenia przeznaczone w niebie.
Trudom Chrobrego błogosławił Bóg! — Zastępy dzielnych lachów polskich utkwiły w pamięci narodów ościennych, bo walczyli nie dla siebie, nie z sobkostwa. Krajów, które Chrobry Polsce przyłączył, nie podbijał! — Chrobacya przed wściekłością Madziarów sama się tuliła pod skrzydła starszej swej siostry, aby nie doznać losu Zwolenia i Nitry. Nad Łabą przywołał Chrobrego jęk rozpaczy bratniej, którą okrutnie zabijano i wypędzano — a na Ruś również nie dla siebie walczył.
Więc też lechici i dziatwa ich: szlachta pod jego buławą opromienieli sławą wojenną i ludzkości. Sława ta i spólnictwo krwi wylewu skojarzyła ich w osobny snop narodu, którego ziarno starczyło na życie samoistności narodu i na własny osiewek. Święte poczucie wyłącznej obrony ojczyzny: oto pierwszy zaszczyt polski, czystszy i świetniejszy od wszystkich później przyjętych herbów i odznak.
Narody nie stworzone aby róść samopas; społeczność ziemska i rozwój prawd jej snuje się z watka prawd społeczeństw narodowych. Wątek ten dla Polski snuł się od zachodu.
Niemiecka rzesza wedle krewkości swej narodowej parła na Sławiańszczyznę, bo wmówiła w siebie: iż jest wybraną od Boga, aby panować nad Sławiany. Prąd ten zaborczy przyniósł do Polski nowe obyczaje. Polska uznała, co było dobrego i wsiąkła w siebie. Nawzajem i Niemcy przybysze rozpatrzywszy się w narodzie bez przyczyny znienawidzonym: wiele swego zapomnieli, wiele polskiego przejęli.
Niemcy przychodzili z zasadą niemczenia Polski przyj-