Nastąpił po nim: Wojciech, wojewodzic Lubicy czeskiej mnich zakonu ś. Benedykta — a zarazem przez cesarza potwierdzony pan na Lubicy. W samych Czechach wiele jeszcze pozostało pogańskich zwyczajów, szczególnie: wielożeństwo i sprzedawanie dzieci, które kupywali żydowscy kupcy odprzedając w dali w niewolę lub na krwawe całopalenia bogom. Wojciech chciał znieść nieludzki obyczaj, chciał też wprowadzić łacińskie obrzędy — lecz nie znalazł poparcia ani u ludu ani u księży. Zgorszony puścił się do Rzymu i Jerozolimy, skarżąc i narzekając na zatwardziałość czeską. — W roku 995 wróciwszy ujął się cudzołożnicy na śmierć skazanej, która się była schroniła do klasztora zakonnic. Przemocą wydobyli i stracili ją Czechowie. Wojciech zgorszony opuścił Pragę udając się powtórnie do Rzymu. Wracając przez Węgry wstąpił do króla Geizy, który go uroczyście przyjął i długo zatrzymał. Był zaś Geiza chrześcianinem a oraz i poganem. Obu bogom ofiary czynił niechcąc się żadnemu narazić. Wojciech wzmocnił go w wierze ochrzcił mu Syna Stefana poczem się udał na dwór cesarza Ottona III przyjaciela swego. Czechy podczas tego zdobyli Lubicę i wyzabijali rodzinę jego; samemu zagrozili powrót. Jeden tylko z braci: Poraj zdołał ujść do Polski, gdzie łaskawie przyjęty od Chrobrego. Boleśnie poczuł Wojciech przykre położenie swoje i sprzeczne obowiązki względem: czeskiej ojczyzny, Rzymu i cesarza. Sprzykszył sobie świat i życie, i całego siebie oddał Bogu i chrześciaństwu. Wyrzekając się biskupstwa i księstwa: zapragnął korony męczeńskiej apostolskiej.
Puścił się w nieznane dotąd chrobackie kraje: do Krakowa. Znalazł tam umysły przygotowane, bądź podobieństwem dawnego sławiańskiego obrzędu bądź naukami uczniów Cyryla i Methodego zakonników z Nitry rozproszonych dziką Madjarów napaścią. Więc słowa jego padały w serca otwarte: nie męczeństwo lecz cześć i uwielbienie znalazł u Małopolan. Miejsce gdzie kazał do ludu, stało się odtąd: świętym przybytkiem.
Że lud podgórski spieszył słuchać świętej mowy, że przybywał zbliska i zdala: wiadomo już z samego żywego wcielonego podania narodu. Czy zaś Wojciech prócz Krakowa, zwiedził i dalsze małopolskie mianowicie podgórskie grody?? Zdaje się: że nie! — bo niebyło tak nagiej potrzeby u ludu
Strona:Szczęsny Morawski - Sądecczyzna.djvu/38
Ta strona została przepisana.