i piękniejsze. Znalazły się one takiemi, bo są wypadkiem miejscowego stanu towarzyskiego, opartego na ziemskiej, na rolniczej podstawie.“
Początek brały wówczas, kiedy z kmieci wywiązywała się szlachta. Później choć sobie je szlachta przywłaszczyła wyłącznie; po wielu jeszcze wsiach wczasie trwogi zwoływano się po dawnemu, raz przyjętem hasłem. Tak np. Półkozic! było takiem hasłem do późna.
Prócz tych rodzimych przybywały też i herby obce i to z początku także gromadne: np. Werszowców: Rawa, Duninów: łabędź!...
Niektóre herby polskie przypominały jeszcze bałwochwalstwo np.: Strzemię. Wielkiego boga: Prowego wyobrażano z strzemieniem w ręku.
Za chrześciaństwa przybyły godła męki.
W krzyżowe wojny z godeł i chorągwi gromadzkich wywiązały się chorągwie i godła osobiste.
Tak mógł powstać herb: Gryf. Roku 1140. Jaksę z Miechowa dziejopisarze zwą jeszcze księciem wendyjsko-sorabskim — opisując wesele jego z córką: Piotra Duńczyka. Po powrocie z Jeruzolimy dokąd był jechał z Henrykiem Piastowiczem sandomirskim; piszą go herbu: Gryff.
Werszowce rawici i Duniny łabędzie też dopiero w XII wieku przybywają do Polski — już w krzyżowe wojny.
W statucie wiślickim — więc urzędową mową — herb nazwan: szczytem.
Po całych Niemczech, mianowicie zaś bez wyjątku wszędzie w Marchii saskiej, Sławianom odebranej, istniał a w części jeszcze istnieje zwyczaj ubierania szczytu domowego: w końskie łby z drzewa wyrżnięte. W Anglii zamiast koni wykrawano: łabędzie; w Bawaiyi: smoki i t. p. — W Tyrolii: półkozice dzikie — i konie, a w pośrodku godło domowe (Hausmarke) umieszczone, często jeszcze widać, a nawet na drzewie, sprzętach, maśle.... wyciskają go lub wypalają. — Jest to niezawodnie zwyczaj niemiecki starodawny odnoszący się do religii pogańskiej.
Od Sasów przez Czechy i Szląsk, do Polski przyszły herby czyli szczyty. — Prawdopodobnie Polacy na wzór saski: szczyty domów swych niemi ozdabiali podobnie jak teraz
Strona:Szczęsny Morawski - Sądecczyzna.djvu/62
Ta strona została przepisana.