Strona:Szczęsny Morawski - Sądecczyzna.djvu/76

Ta strona została przepisana.

wzdrygała się też: że mowę i obyczaj ojczysty przyjdzie zastąpić: obcemi niemiłemi. Toporczykowie: że nie zasypiali, łatwo odgadnąć. Więc też wkrótce dowiedział się Konrad o bezbronności Henryka i bez wieści przypadłszy do Spytkowic porwał go z kościoła, gdzie się właśnie modlił.
Ryttery szląskie chcieli go odbić, powoływali syna jego aby ich wiódł na Płock.
Lecz Jadwiga nie dozwoliła! — Ufna w urok swój istotnie niezwykły i potężny, bez straży sama tylko jechała do Płocka uzbrojona, tylko w łzy niewieście. Odgadła polskie serce Konrada.
Przed łzami bogobojnej kochającej niewiasty zamilkł głos obowiązku narodowego, zamilkł żal ojca po poległym synie. Wypuścił Henryka, dzieci swe zaręczył z dziećmi Jadwigi, a nadomiar uległości jej prośbom: darował krzyżakom ziemię chełmińską: dla zbawienia duszy swej!
Papież uradowany, dziękował Jadwidze i Henrykowi: że katolickiemu Kościołowi tak wielką usługę oddali.
Po oddaleniu się Jadwigi, opamiętał się Konrad, a widząc: iż popełnił nierozmyślność; chciał się przynajmniej nadal zabezpieczyć. Posłyszał bowiem: że Papież przez wdzięczność za namowy względem ziemi chełmińskiej, rozgrzesza Henryka z przysięgi uczynionej. Zwabiwszy Grzymisławę pod Ryczywoł rzekomo na wiece pojmał i uwięził ją na Czersku na Sieciechowie — wraz z synem jej Bolesławem (1230).
Marek Gryf wojewoda krakowski poruszył książęta Piastowicze o wstawienie się za nią. Nie wymogli tylko lżejszą niewolę. Więc pomyślano nad innemi sposobami. Gryfowie szczególnie czuwali.
Klemens Gryf z Ruszczy, kasztelan bytomski, syn hetmana Sulisława postanowił uwolnić ich z więzienia. Opatem klasztora był Francuz: Mikołaj. On jeden miał przystęp do uwięzionych i litował się ich doli. Widząc: iż cierpią niedostatek, zaopatrywał ich w potrzeby i wygody życia. Klemens Gryf przez wysłanniki swe wywiedział się o tem wszystkiem i według tego planu swój ułożył. Straż zamkowa częściejszemi odwidzinami opata ubezpieczona chętnie go nawet widziała na zamku; bo Grzymisława nie zaniedbywała obdzielać ich także żywnością i napojami klasztornemi.