Strona:Szczęsny Morawski - Sądecczyzna.djvu/84

Ta strona została przepisana.

dzono niemieckich zakonników mianowicie Cystersów, którzy idąc w ślady dawnych Benedyktynów nauczali lud podgórski lecz pod daleko korzystniejszemi już warunkami.
Nie chodzili oni piechotą mil kilkadziesiąt wpośród borów i lasów żyjąc korzonkami i dzikim owocem, a co chwila gotując się ginąć od pałki zbójeckiej. W gronie zbrojnych osadników znajdowali bezpieczeństwo i jakątaką wygodę a pierwszy zaraz owoc pracy osadniczej nie mijał ich. Bo dziesięcinę z całego Podhala naprzód mieli zabezpieczoną.
Lud też w podaniach swych nie wspomina Cystersów z tą czcią z jaką wielbi ubogich pustelników zakonu ś. Benedykta. Dzieje klasztorne ludzimirskie zasie żalą się na Podhalan jako lud rozbójniczy. Zupełnie jak opat salfeldzki i opat nienburski i ś. Norbert, żalili się na sorabskich wendów. — Przyczyna ta sama: chęć wynarodowienia pokryta płaszczykiem troskliwości o zbawienie dusz polskich, niemieckiemi kazaniami.
Dowód tego twierdzenia: — Najpierwszy klasztor Cystersów w Polsce roku 1145 w Liwidzie późniejszej Lędzie założył Mieczysław III. Nie przyjmowano tam: tylko samych kolończyków. Do roku 1551 to jest przez 406 lat sami kolończykowie byli opatami, opierając się na przywileju któren Kromer widział lecz prawa takiego tam nie wyczytał. Długosz zwie go: zwyczajem.
Więc pierwszy ich klasztor, macierz wszystkich polskich klasztorów, nie przyjmował jak tylko samych Niemców. Jakąż była więc zakonna dziatwa??
Ostatni opat lędzki zlutrzył się i dopiero ustała owa niemiecka wyłączność. Jak w Sorabii i wszędzie zaprowadzono dziesięcinę obok niemiecczyzny zbrojnej i żądano za to: miłości i czci!
Założenie kościoła ludzimirskiego brzmiało:
Przywilej (III) — W imię świętej i nierozdzielnej Trójcy!
— Kościół! owa macierz święta, za nieomylnym opatrzności boskiej wyrokiem w rozplemieniu dziatwy wzrastając wzmaga się tem bujniej: im większego i świetniejszego dziedzictwa nabiera.
— Więc ja Wisław z bożej łaski biskup krakowski uwzględniając pobożną chęć szlachetnego męża, pana Teodora