— Wobec tych świadków: pana Pakosława, pana Stefana Jędrzejowicza, Wincentego, Janusza z Nakła, Klementa Klemensiewicza, Włodzimierza, Jana Kromołowicza, Tworzniana skarbnika, Jakóba łowczego, Przecława chorążego, Przybysława wojewody, Cezara, Zbisława, Wacława, Piotra, Wizimierza, Serwacego, Bozona, Maryi, Włostka i innych wiela obecnych.
— Działo się w Gieczu R. P. 1237.
Z pieniądzmi uzyskanemi jechał Sulisław do Padwy na naukę. Pieniędzy nie wystarczyło; więc ksiądz scholastyk: Jędrzej sprzedał stryjowi drugą wieś dziedziczną: Szczyrzyc — za 100 grzywien srebra które Cedro natychmiast do Padwy posłał.
Z Konstantynopola przez Węgry mimo dzisiejszego Nowego-targu, przez borek na Ludzimierz wiodła owdy: Droga grecka, którą kupcy ku Krakowu zdążali. Grek jakiś zamożny jadąc tamtędy od Grecyi zabłądził w tych puszczach i w żaden sposób niemogąc się wydobyć ślubował wystawić kościół. Wydobył się, wystawił kościół w Ludzimirzu i sprowadził obraz Panny Maryi cudami słynący. — Po dziś dzień istnieje tam rodzina: Greków, którzy się mienią potomkami owego Greka założyciela.
Równocześnie z Ludzimirzem kładzie podanie kościółek świętej Anny na wzgórzu zwanem: Dział, przy Nowym-targu, mówiąc:
Pustacie okoliczne zarosłe lasami zamieszkałe były przez lud zły i dziki, którzy srodze rozbijali po Polsce i Węgrzech. Na brzegu zaś Dunajca, gdzie dziś kościół ś. Anny, osiadło dwu pustelników pobożnych, którzy tych zbójców ustawicznie do pokuty nakłaniali, chodząc za niemi po kniejach i do służby bożej nawracając. Słowo boskie znalazło odgłos w sercach zdziczałych.
„Pójdziemy jeszcze raz na zbój! do Węgier! przyniesiemy wam obraz i świętości ś. Anny! nad waszem pomieszka-