Strona:Szczypawka - Baczność! Jenerał Tabaka ma głos!.djvu/13

Ta strona została uwierzytelniona.
JENERAŁ TABAKA GROZI HERETYKOM.

Bacność! Cuj duch!
Okropne tero casy nastały dla rycerstwa polskigo w Hameryce. Byle jaki pisarcyk, psieścirwo, co to siedzi za stołem i w nosie dłubie — śkaluje ci nas po róznych papirach i fun robi, jak z jakigo dziwowiska! Ale newer majnd, psieścirwo, niech te pisarcyki wyśmiewajom sie z nas, kiej jem z tem dobrze a my, bracia kolegi rycerze, wierne krześcijany, twardo stujma przy śtandarze nasem zołnierskiem i scepma miłość do ojcyzny w nasych bubów, bo pedom wom, bracia rodaki, wierne krześcijany, co rycerstwo polskie, bóg, wiara świenta i wiska — to je wielga rzec, jak to coś podobnygo przecytołem kiedyś w gazycie.
Ba trza i to wom wiedzieć, bracia rodaki, wierne krześcijany, co rycerze polskie pirse przynieśli do Hameryki adejały narodowe i wula tygo: nie wolno — pedom to wsyćkim — wyśmiwoć sie z nasych sprenzystych sieregów! Do casu cłek to wsyćko bendzie cierzpioł, ale kiej przebierze sie miarka cierzpliwości, to, psieścirwo, ściongne całkie armije i, psiokrew, zbombardujema te kuźnie satańskie, co to robio z nas, psieścirwo, cyrkus jakiś i obraze boskie. Siur! Z nami, rycerzami, to psieścirwo zartów zodnych nimo, bo kuzden rycerz mo broń i potrafi obronić swój onor!
Nie upadajta tedy kolegi, wierne krześcijany na duchu i krzepta sie wisko, a pan bóg da, ze bendziema kiedyś góro.

11