— Orajt — pedo mu na to jeden z nasy wiary — jo gotuwem iść z postempem. A wiela, bracia, postompita nom wiency piwa, kiej bendziema iść z postempem? Chciołby przecie cłek wiedzieć, jaki ten postemp bendzie. Bo jak tam jakieś pare śklanek ino — to sie nie opłaci...
— Siur! — pedo drugi.
Ale ten eretyk spojrzoł ino z politowaniem na tych chłopów i godoł dali:
— Powinniśmy pracować nad podniesieniem oświaty w naszej organizacji...
— Siadaj, psieścirwo! — wrzasłem rozgniewany, wyciongajonc siable. — Jo cie tu zaro oświce, ino cie w łeb zamaluje!...
Wybili mi tyz za takie walecność deligaty klaski a niektóre z ubrzenników uściskały rence i pedojo:
— Zuch Tabaka!
Wybraliźwa na tem siejmie tych samych ubrzenników i sycylisty bezbozne nic naprzeciw “Manru” poradzić nimogły.
Bo i cóz to woli boski sie sprzeciwioć?
POSTĘPU.
Pochwalony!...
Cyrwune sycylisty pedajo, co my, wierne krześcijany, nie idziewa naprzód, z postempem, ino stoiwa w miejscu, kiej te ślepe kunie i dokoła siebie wygryzamy suche źdźbła trawy, chociaz wokół pienkna łonka rośnie.