Strona:Szczypawka - Baczność! Jenerał Tabaka ma głos!.djvu/51

Ta strona została uwierzytelniona.
PRZYGODA JENERAŁA TABAKI NA
WAKACJACH.

Pochwalony!
A no, to cłek z wielgo bido wyjechoł na rezorte patrjotycne do Michiganu, aby se ździebko wypoconć.
Jednygo odwiecyrza wzieliźwa z pułkownikiem Paprzymucho, (bo i on ze mno rano był na rezorcie) bołt i pojechaliśwa na lejk ryby łapać i chociaz lejk był spokojny, pedom wom rodaki, wierne krześcijany, ze o malutki włosek nie dostaliźwa sie do ojcyzny niebieski, o który to tak fajnie pedoł ociec Skarga. Było to tak: Do bołtu, któren nie był bardzo wielgi, wzieliźwa na pokrzepienie kiek piwa, flaske wisky i pienć jardów kiełbasy, wula tygo, ze na lejku mieliźwa pobyć jakieś pienć godzinów, to i zapas był potrzebny.
Dzionek był fajny, słonko ślicnie świeciło i przypiekało, kiedyźwa wyjezdzali na lejk, przeto kuzden był w dobrym umorze i co chwilka pociongaliźwa po ździebecku to piwa, to wisky. Nie trza tyz wom chyba godać, rodaki, wierne krześcijany, ze przy taki okazyi, zaro zacenim radzić nad wyzwoleniem z niewoli nasy ojcyzny. Zapomnieliźwa i o rybach, a ino pociongajonc co minuta, zaceniśma układać plany, wedla którnych mozna byłoby zmiazdzyć wrogów i kto wi, cyby to wej cłek, bendocy przy takiem natchnieniu, nie omyślił jakigo fajnygo wynalazku na zbawienie ojcyzny, ale psieścirwo niecysta siła nie śpi i zawse cłeka grzysnygo kusi, bo kiej juz oto zacenim kuflami kry-

47