Strona:Szczypawka - Humorystyczne listy z terenu wojny.djvu/11

Ta strona została uwierzytelniona.

— Wot, brat jakie: na ładniejszych szubienicach wieszać was każę, cytadel nową w Warszawie każę pobudować i sotni tjurem i katorg. Sybir jaki nowy dla Poliaczków wymyślę, dam Polsze samorząd, w którym polskie sowietniki po polsku palcem w bucie będą mogli kiwać, polski język Polacy będą mogli w gębach nosić więcej, jak teraz. W Galiczynie, gdzie jest dużo szkół polskich i uniwersyteta — na tjurmy szkoły każę przerobić, bo na koj czort szkoły? — Tylko buntowszczyki w nich się wylęgają!... Tjurmy — to co innego... Wot co!
— Ehę...
— Tak, co brat, napiszesz?... Ja tobie zaraz rublikow kuczu dam...
— Zatrzymaj je, carze, dla siebie! My, Socjaliści gwiżdżemy na twoje ruble!
— Czto?! Wy socjalist?!
— Ehę...
— Gospodi pomiłuj...
Zadudniało, zatętniało i nie zdążyłem się obejrzeć, a cara już w pokoju nie było! Po chwili w całym zamku usłyszałem trzask drzwi i powszechne zmykanie.
Gdym wyszedł przed pałac, zauważyłem, że nawet żołnierz, stojący na straży, rzucił podarowaną mu przezemnie butelczynę wódki i czmychnął...
W Petersburgu wre, jak w ulu. Czarne sotnie urządzają ciągłe “patrjotyczne” demostracje, za