— Kiepsko! Wasze wojska się cofają! Nieprzyjaciel prze je naprzód. Będą już tu niedługo!
— Gospodi pomiłuj! — wykrzyknął gienerał, zbladłszy, jak ściana. — Na koń rebjata i w nogi!
Tym razem gienerał dowodzący i jego sztab nie oparli się, aż w kowieńskiej fortecy. Wojska carskie zostały pobite i rozproszone. Później rzekł gienerał:
— To nic, gałubczyk! Bitwy ja nie przegrał, tylko cofnął się w porządku! Oho! Cofać się w porządku ja umiem wyśmienicie, bo ja wojował w Manczurji, z Japońcami i od Kuropatkina tej sztuki sławnej się nauczył... A wsiotaki jedną bitwę z manekinami wygrał! Żeby ja był kazał zrobić manekiny giermańców, toby się nawet cofać nie potrzebował. A tak, sołdaty nie wiedzieli, jak trzeba bić giermańców i musiał ja się cofać w porządku... Ale to pustjaki!... My im jeszcze pokażemy!... Jutro ja każe kilka tysięcy manekinów za giermańskich sołdatów poprzebierać i wszystkich co do nogi wybić!... Ot co, gałubczyk!... Pasmotrisz!...
Nie będę jednakże świadkiem tego nowego sukcesu wojsk carskich, bo właśnie jutro rano wyjeżdżam do Berlina.
Bywajcie zdrowi!
Strona:Szczypawka - Humorystyczne listy z terenu wojny.djvu/20
Ta strona została uwierzytelniona.
Szczypawka.