Kochany Biczu!
Z depeszy iskrowej, otrzymanej od berlińskiej filji agiencji telegraficznej Bicza Bożego (jedynej agiencji, która na wszystkich cenzorów całego świata gwiżdże) dowiedziałem się, że kajzer Wilhelm wyjechał z Berlina do Akwizgranu, gdzie chciał bliżej przyjrzeć się, czy żołnierze niemieccy dobrze potrafią mordować. Wobec tego doszedłem do wniosku, że dotąd jeszcze kajzer cieszy się dobrym zdrowiem i humorem i jeżeli wogóle nie czmychnie z Niemiec tam, gdzie nawet pieprz nie rośnie, to wisieć będzie stanowczo, ale dopiero cokolwiek później, — warto mu więc jeszcze obecnie złożyć wizytę w Akwizgranie i dowiedzieć się o niektórych jego planach i zamiarach.
Jakoż więc, zaopatrzony sowicie przez ciotkę N. (starą przyjaciółkę rewolucjonistów, aczkolwiek kobietę pobożną, która zawsze mawia, że “Darwin powiedział, że człek duszy niema tylko “elekstrykę”, ale nieprawda, bo człek ma duszę nieśmiertelną) w prowjanty wszelkiego rodzaju, pomiędzy którymi prym trzymały pyszne sery i wędliny litewskie, — opuściłem Kowno, mknąc z wizytą do kajzera Wilhelma.
Strona:Szczypawka - Humorystyczne listy z terenu wojny.djvu/21
Ta strona została uwierzytelniona.
III.
Akwizgran, 20. sierpnia, 1914.