mnie przekleństwami. Nie wiem, jakby się ten napad wściekłości skończył, gdyby nie kajzerowa, która zjawiła się w pokoju, niosąc na tacy dwie ogromne bomby piwa, świeżutkie parujące knedle i kawał szpeku. Na ten widok kajzer mlasnął ozorem, odblizał się i rzekł już całkiem uspokojony, uprzejmie:
— Bitte, Herr Stcypawka! — Fein knedle, kaiserin własna renka je zrobiła. Bitte, napijemy sie bier.
Podziękowałem za piwo, czym kajzer ogromnie się zgorszył, ale do knedli zabrałem się, bo byłem bardzo głodny.
Podczas tej przekąski kajzerowa przygrywała nam na fortepianie pośpiewując: “Oh, mein lieber Augustin”, a kajzer wybijał takt nogą.
Gdy wsunęliśmy już wszystkie knedle i szpek, zapytałem kajzera:
— Powiedz mi pan, poco pan rozpocząłeś te wszystkie mordercze wojny?
— Poco?... Mein lieber Herr Stzypawka!... Po to, aby barbarzynska Belgja i Francja ucywilizowacz, zeby zaprowadzicz tam niemiecka kultur, zeby wywlaszczycz glupie francuza z ziemie i oddacz ją prusakom, zeby zabracz stary niemiecki Stadt Paris, a potym odbudowacz folna i niepodlegla Polska...
— Co?! — wykrzyknąłem. — Pan chcesz odbudować Polskę niepodległą?!...
Strona:Szczypawka - Humorystyczne listy z terenu wojny.djvu/25
Ta strona została uwierzytelniona.