masz despotycznego potomka zbrodniczych krzyżackich komturów!... Każdą piędź twojej ziemi drogo najeźdcy opłacają — synowie twoi walczą jak lwy!...
— Hoch der Kaiser! — woła ogłupiony szowinizmem żołnierz niemiecki i zatapia bagnet w pierś żołnierza francuskiego, dlatego tylko, że on jest francuzem...
Rośnie serce kajzera na ten widok i nadzieją się napełnia... Zniszczyć! Zniszczyć tę nienawistną Francję, tę siedzibę wolnego ducha i rewolucji!... Precz z wolnością!... Pięść opancerzona ponad wszystko!... Niech żyją wywłaszczenia!...
Tak marzy kajzer...
A tymczasem wystarczyłoby, ażeby żołnierze niemieccy, synowie ludu niemieckiego — rzucili karabiny, przepędzili hen, gdzie pieprz rośnie, albo jeszcze i dalej — zbrodniczą klikę w koronach, w sutannach, w mundurach i tych co się tuczą ich pracą — właścicieli fabryk, kopalni, kapitałów... I żeby przestali oddawać tym pasożytom swoje życie i mienie... Zakwitłby wielki, kulturalny i utalentowany naród niemiecki. Zakwitłby wielki, kulturalny i utalentowany naród francuski... Nie byłoby powodów do wojen, bo nie byłoby wtenczas królów, cesarzy, kapitalistów, wyzyskiwaczy i wyzyskiwanych, ale byłyby wolne narody, złączone międzynarodowym braterstwem...
Tak chce socjalizm...
Strona:Szczypawka - Humorystyczne listy z terenu wojny.djvu/30
Ta strona została uwierzytelniona.