Strona:Szczypawka - Humorystyczne listy z terenu wojny.djvu/59

Ta strona została uwierzytelniona.

rowi, żeby pokazał Jerzemu moją wizytówkę, na której oprócz mego przezwiska “stojało” jak byk, że jestem redaktorem Bicza Bożego (God’s Whip), 959 Milwaukee Ave., Chicago, Ill., którego cyrkulacja wynosi jeden miljon i pięćset tysięcy egzemplarzy, król zmiękł, jak masło w lipcu i wysłał po mnie specjalną delegację, złożoną z dwuch pięknych i rosłych dam dworskich, które mnie zawiodły na pokoje królewskie.
Przywitaliśmy się bardzo uprzejmie, jak na gentlemanów przystało. Król Jerzy siedział na wygodnym kolebaczu, nogi założył na biurku i pykając “Bull Durham” w kukurydzowej fajeczce — czytał “dime novels”, zaś królowa Mary siedziała tuż przy nim na kolebaczu i, żując gumę, cerowała królewskie gacie.
Krol Jerzy był bardzo serdeczny i po kilku ceremonjalnych słowach zapytał mnie:
— Well, what do you wish, mister?
— Chciałem się dowiedzieć od pana — rzekłem — jakie są pańskie zapatrywania na sprawę polską.
— Na jaką sprawę?
— Na sprawę polską.
— What is that? Co to za sprawa?
— No, sprawa Polski, — Poland.
— Poland? A gdzie ten kraj leży: w Azji, czy w Afryce?