— Nie, panie, jestem polakiem z Polski.
— A to dziwna historja! Nijak jej zrozumieć nie mogę!
— Mniejsza o to. Chciałem się jedynie dowiedzieć, co król myślisz o tym, że niektórzy z polaków, obałamuceni carskimi obietnicami, chcą formować polskie legjony w Ameryce i tobie, królu, do Anglji słać, abyś nimi bił niemców.
— Polskie legjony?... A jakie to obietnice dawał polakom mój kuzyn, car?
— Obiecał dać nam autonomię po wojnie, jeżeli będziemy mu lojalnni.
— Tak? A to bardzo szlachetnie ze strony mojego kuzyna, bo on, bestja, tylko wieszać lubi...
— Właśnie o to się rozchodzi. Niektórzy nasi rodacy twierdzą, że trzeba pomóc Anglji i Francji, to wy nam później pomożecie i dopilnujecie, aby car wypełnił swe obietnice względem nas.
— Oh, yes,... Ale widzisz pan, mój kuzyn, car, bardzoby żałował tych legjonistów polskich, którzyby polegli we Francji, bo on bardzo kocha swoich poddanych... Nie chcemy więc robić mu przykrości i nie możemy słać polskich legjonistów do Francji, ale za to gdzieindziej.
— Jakto — gdzieindziej?
— Naprzykład w Indjach — tam te wasze legjony mogłyby się nam przydać. Ale tylko jako najemnicy, za “pejdę”, bez żadnych zobowiązań. Jest tam, goddam, kilku dumnych maharadżów, którzy
Strona:Szczypawka - Humorystyczne listy z terenu wojny.djvu/62
Ta strona została uwierzytelniona.