Strona:Szczypawka - Humorystyczne listy z terenu wojny.djvu/8

Ta strona została uwierzytelniona.

— Czewo izwolitie? — zapytała dźwięcznym głosikiem.
— Chcę się widzieć z carem. Jestem redaktorem Bicza Bożego, polskiego pisma z Chicago. Nazwisko moje Szczypawka.
— O, oczeń priatno! Car batiuszka teraz bardzo kocha Paliaczkow, tak on i przyjmie was bez trudności. Wpierw jednakże muszę Was zrewidować, gaspodin Szczypawka, czy nie macie przy sobie jakiego orużia. Wszystkie mołodcy poszli na wojnę, tak więc my, kobiety musimy te czynności tu załatwiać.
Zabrała się krasawica do dzieła i pierwszy raz w moim życiu sprawa się miała odwrotnie: to jest mnie kobieta obmacywała na wszystkie strony... Żadnego morderczego narzędzia jednakże nie znalazła.
— Pożałujsta za mną — rzekła.
Prześliśmy kilka pokoi. Nareszcie przed jednym kamerdynerka zatrzymała się i rzecze:
— Tu jest car batiuszka. Pójdę zamelduję pana.
Po chwili wróciła.
— Car batka czeka na Was.
Wszedłem. Car siedział na tronie, zbudowanym na podobieństwo “rokyczeir”. Nogi miał położone na mahoniowym biurku, a w ręku trzymał jakąś książkę. Na biurku stała też spora flaszka “oczyszczonoj”.