Ta strona została przepisana.
Olivija.
Pozwól mi mówić daléj! Ujęta czarami,
Jakie Pan tu sprawiłeś swojém pojawieniem,
Posłałam w pogoń pierścień; tym sposobem siebie,
Sługę, a nawet może Pana w błąd wprawiłam.
Bo zniewolona liczyć na jego domyślność,
Narzuciłam mu własność podstępem nagannym,
Własność, któréj mu uznać było niepodobna.
Jak-że to Pan przyjąłeś? coś sobie pomyślił?
Nie wziął-żeś stąd pochopu do jakich przypuszczeń
Z ujmą méj dobréj sławy, jak to czynić umié
Serce stworzone twardém? – Dla twej przezorności
To okazano dosyć! Widzisz jak przez gazę
Całe me serce. Teraz czekam odpowiedzi!
Viola.
Szczérze lituję się, Pani!
Olivija.
To już stopień miłości!
Viola.
O, nie! w tém nie ma stopnia: bo wszakże dość często
Miewa się litość i dla nieprzyjaciół!