Strona:Szekspir - Północna godzina.djvu/112

Ta strona została przepisana.
Sir Tobijasz.

Dalej więc, buduj swój los na odwadze! wyzwij na pojedynek tego książęcego gońca, rań go w jedénastu miejscach. Moja siestrzenica dowié się o tém; i bądź pewnym, że żaden w świecie pośrednik miłostek nie może tak zalecić mężczyzny w oczach kobiety, jak sława nabyta z odwagi!

Fabijan.

Tak, nie ma innej drogi nad tę, Sir Andrzeju!

Sir Andrzéj.

Podejmie się-li jeden z was zanieść mu wyzwanie?

Sir Tobijasz.

Idź tylko i napisz mu po wojennemu, krótko i ostro. Mniejsza o dowcip, byleby było wymównie i z inwenciją. Pal mu z całą swobodą pióra; a jeśli go potykasz ze trzy jakie razy, też będzie nieźle; przytém nazadawaj mu kłamstw tyle, ile tylko ich się zmieści na arkuszu papieru, choćby on był tak wielki, iż-by mógł zakryć całe łóżko olbrzyma Ware’a! Ale zaraz, zaraz weż się do pisania. Przymięszaj co najwięcéj żółci do atramentu! Mniejsza, że będziesz pisał gęsiém piórem. No, idź-że!