Strona:Szekspir - Północna godzina.djvu/113

Ta strona została przepisana.
Sir Andrzéj.

Gdzie-ż was znajdę?

Sir Tobijasz.

My cię sami przyjdziemy obudzić w twojém cubiculo![1] Idź, idź tylko!

(Sir Andrzéj wychodzi).
Fabijan.

Jest to drogi dla was człowiek, Sir Tobijaszu!

Sir Tobijasz.

I ja mu też jestem drogim, cóś tak mniéj więcéj około dwóch tysięcy!

Fabijan.

Możemy się spodziewać po nim jedynego w swoim rodzaju listu. Ale go nie doręczycie? Sir Tobijaszu!

Sir Tobijasz.

Jeśli nie, możesz mi nigdy odtąd nie wierzyć. I wszelkiemi siłami pobudzę tego młodzika do odpowiedzi. Zda mi się, że wołami i bawołami nie możnaby ich z sobą sprowadzić. Bo co do Sir Andrzeja, jeśliby go pocięto anatomicznym

  1. Pokój sypialny.