Strona:Szekspir - Północna godzina.djvu/18

Ta strona została przepisana.


Marija.

Co prawda to prawda, a szczególniéj przyrodzony dar głupstwa, i w dodatku wielkie nagabanie do zawadijactwa, tak, że jeśliby nie miał jeszcze daru tchórzostwa do poskramiania swojéj odwagi, to twierdzą ludzie rozsądni, że dawno-by już dano mu przywiléj na rycerza grobu.

Sir Tobijasz.

Na tę pięść przysięgam, że tylko łotry i kłamcy mogą tak mówić o nim. Wymień mi zaraz, co to są za jedni?

Marija.

Są to ci sami, którzy przydają jeszcze, że on się upija każdéj nocy w Pańskiém towarzystwie.

Sir Tobijasz.

Tak, ale pije a zdrowie mojéj siestrzenicy! Za takie zdrowie gotow jestem, i będę pił, dopóki stanie miejsca w mojej krtani i wina w Illirii! Tchórz i łotr każdy, kto nie pije za zdrowie mojéj siestrzenicy dopóty, dopóki mu się mózg nie zakręci na jednej nodze tak żywo, jak bąk studeński. Ale cicho mi, pokuso! Castiliano vulgo! Nadchodzi tu właśnie Sir Andrzéj.