Strona:Szekspir - Północna godzina.djvu/29

Ta strona została przepisana.

 
Twoim młodzieńczym ustóm, szczérym rysóm twarzy,
Chętniej ona uwierzy, miléj treść słów zważy,
Niż posłańcowi z martwą powagą w obliczu.

Viola.

Nie śmiém tak myśleć, Panie!

Książę.

Wierz mi, lube dziécię!
Bo byłoby to kłamać przed twym młodym wiekiem,
Nie nazywać cię dzieckiem, ale już człowiekiem!
Twe ustka świéże, kraśne, jak saméj Dijanny,
I twój głosek dziewiczy, czysty, dźwięczny szklanny,
Wszystko cię wprost przeznacza na rolę kobiéty.[1]
Tyś mi zdarzony w pomoc z dobroci planety!

(Do innych).

Z was cztérech, pięciu, niech mu towarzyszy,
Choć wszyscy wreście: bo gdym z sobą samym,
To mi najmiléj. (Do Violi). Spełń me poruczenie,
A będziesz wolnym i los mój podzielisz.

Viola.

Uczynię wszystko, ile ze mnie, Panie!

  1. W rolach kobiét najczęściej jeszcze występowali
    wtedy młode chłopcy.