Strona:Szekspir - Północna godzina.djvu/33

Ta strona została przepisana.


(Wchodzi Olivija i Malvolio).

— Niech Bóg błogosławi Panią!

Olivija.

Wyprowadźcie stąd tego głupca!

Błazen.

Czyż nie słyszycie? hola! wyprowadźcie stąd Ledy!

Olivija.

Pójdź precz, oschły głupcze! Nie chcę cię znać więcej, tém bardziej, że zaczynasz być niecnotą.

Błazen.

Jednę z tych wad, Madonno, można poprawić napojem, a drugą, dobrą radą. Napoić oschłego głupca, i on przestanie być oschłym; doradzić niecnocie poprawę, i przestanie on być niecnotą, jeśli się poprawi; a jeśli sam poprawić się nie zdoła, to go naprawi lada łatacz. Bo każda rzecz poprawiona, jest tylko nadłataną. Cnota wykraczająca jest nadłataną występkiem, występek poprawiony jest nadłatanym cnotą. Jeśli ten prosty syllogizm wystarcza, to dobrze; jeśli nie, cóż począć? Jak piastowanie choćby największych rogów na głowie jest tylko nieszczęściem, tak