Ta strona została przepisana.
Olivija.
Na honor, pół-pijany! — Kto tam jest u drzwi? Sir Tobijaszu!
Sir Tobijasz.
Gentleman.
Olivija.
Gentleman. Jaki gentleman?
Sir Tobijasz.
Jest to gentleman — (wtem mu się odbija) — Niech djabli wezmą te śledzie! — A! i tyś tu, głupcze!
Błazen.
Stoję, Sir Tobijaszu!
Olivija.
Wuju! wuju! gdzie-żeście to tak rano nabyli tego letargu?
Sir Tobijasz.
Targu? A mnie co do targu? — Któś tam jest u drzwi!
Olivija.
No, i któż przecię?
Sir Tobijasz.
A choćby i sam djabeł, jeśliby miał ochotę —