Strona:Szekspir - Północna godzina.djvu/40

Ta strona została przepisana.


a mnie co do tego! Słowo honoru, że mi nic do tego! Dla mnie wszystko jedno! (Wychodzi.)

Olivija.

Z czém można porównać pijanego? głupcze!

Błazen.

Z topielcem, z głupcem, z szaleńcem! Piérwszy kieliszek nad siłę głowy czyni go głupcem, drugi szaleńcem, a trzeci całkiem topi.

Olivija.

Idź poszukaj stróża od kościenicy, i oddaj mu w opiekę mojego wuja, gdyż on już w trzecim stopniu pijaństwa: on już utonął! Idź, miej go na oku!

Błazen.

Dotąd jest on jeszcze szalonym, Madonno! i głupiec powinien mieć szaleńca na oku. (Odchodzi.)

(Wraca Malvolio.)
Malvolio.

Ledy! ten młodzieniec przysięga, że chce i musi mówić z Panią. Mówiłem mu, żeś Ledy chora; on mi odpowiedział, że słyszał o tém ze strony, i dlatego właśnie przychodzi z Nią pomówić. Mówiłem mu, że śpisz Pani; on i o tém jakby od