Strona:Szekspir - Północna godzina.djvu/45

Ta strona została przepisana.


jestem teraz cale w téj kwadrze księżycowéj, któraby uspasabiała do cierpliwego słuchania czyjejkolwiek niedorzecznej mowy.

Marija.

Podoba się Panu wyjść pod żagle? Oto są drzwi!

Viola.

Nie, dobra sterniczko! mam zamiar popływać tu nieco dłużej. (Do Olivii) Racz łaskawa Pani rzucić jakąkolwiek łakotkę dla ułagodzenia swojego olbrzyma.[1]

Olivija.

Mów, z czém przychodzisz?

Viola.

Jestem posłańcem.

Olivija.

Bez wątpienia cóś straszliwego mi przynosisz, gdy się rusztujesz tak długo. Przystępuj-że do rzeczy!

Viola.

Ach! jest ona przeznaczoną dla twoich tylko uszu, Pani! Nie przynoszę ci wypowiedzenia woj-

  1. Młode piękności, podług ballad, znajdowały się zawsze pod strażą olbrzymów lub karłów.