Strona:Szekspir - Północna godzina.djvu/51

Ta strona została przepisana.
Viola.

Jam nie najemnik, Pani! Zatrzymaj twą łaskę.
Ja żadnéj, ale Pan mój godzien był nagrody.
— Oby miłość to serce w kamień zamieniła,
Które kiedyś ukochasz; i oby twa czułość
W zamian nic nie odniosła, prócz dotkliwej wzgardy,
Jaką dziś płacisz Księciu, okrutna piękności!

(Wychodzi.)

Olivija.

«Nad stan mój nieco. Rod mój jest szlachetny.»
O, przysięgła-bym na to! Twój głos, twarz, postawa,
Sposob myślenia, uczucia, są to herby prawe!
Lecz nie śpieszmy! A jeśli... jeśli to sam Książę?..
Rzecz dziwna! jak to prędko wkrada się zaraza!
Wszystko, co w nim tak miłe, już zda się mam w oczach!
Poddajmy się losowi! — Malvolio! .

Malvolio (wchodzi.)

Pani!

Olivija.

Bież za tym kwaśnym posłańcem Książęcym.
Zostawił mi on pierścień — narzucił mi jakoś
Powiedz mu, że go przyjąć nie chcę i nie mogę.