Strona:Szekspir - Północna godzina.djvu/60

Ta strona została przepisana.
Sir Tobijasz.

To mi człowiek uczony! Jedzmy więc i pijmy! Marijanno! hola! kadź wina! (Wchodzi Błazen).

Sir Andrzéj.

Dalipan otoż i głupiec!

Błazen.

Trzech nas, trzech, moi serdeczni!

Sir Tobijasz.

No, dawaj-że nam piosenkę!

Sir Andrzéj.

Na honor, ten głupiec ma pierś wyborną. Dał bym czterdzieści szylingów, gdybym mógł mieć taką jak on łytkę i tak słodziutko wyciągać głosem! Na honor, prawiłeś przedziwne głupstwa ostatniego wieczora, kiedyś to mówił o Pirogromitusie i o Vapijanach, przechodzących liniją równikową Quebusu; to było wyborne na honor! Posłałem ci sześć pensów dla twojéj kochanicy. Czyś je odebrał?

Błazen.

Zaszyłem sobie Pańską hojność do kurtki: bo u naszego Malvolio nos z djabelnym węchem,