Strona:Szekspir - Północna godzina.djvu/61

Ta strona została przepisana.

nasza Pani ma rączkę białą, a Mirmidonowie jużci też nie są to piwne sklepiki. [1]

Sir Andrzéj.

Wybornie! Tém dowcipném głupstwem poło żyłeś pieczęć na wszystkie inne. Teraz do piosnki!

Sir Tobijasz.

No, tylko prędzéj! masz ode mnie sześć pensow; ale zaczynaj!

Sir Andrzéj.

Masz tyleż i ode mnie! a kiedy rycerz daje –

Błazen.

Jakiej-że chcecie piosnki: miłośnéj czy budującéj?

Sir Tobijasz.

Miłośnéj, miłośnéj!

Sir Andrzéj.

Zapewne, zapewne! Co mi tam z téj jakiejś budującéj!

  1. Kommentatorowie radziby, na to miejsce, mieć nos Malvolija, i przyznają się do niedomyślności. Próżno przecięż szukać sensu tam, gdzie błazen umyślnie zdobywa się na bezsensa dla zapalonego miłośnika tych osobliwości Sir Andrzeja.