Strona:Szekspir - Północna godzina.djvu/74

Ta strona została przepisana.
Scena 4ta.
Pokój w pałacu Księcia.
Książę, Viola, Curio i inni.
Książę (do Violi)

Rozkaż grać! –A! dzień dobry moi przyjaciele!
Rozkaż, dobry Cesario, niechaj tę poważną
Pieśń starodawną grają, com ja słyszał wczora.
Tony jéj przypadały jakoś mi do duszy
Daleko harmonijniej, niż te zwrotki żywe,
Wściąż powtarzane i wściąż hałaśliwe!

Curio.

Szkoda, że w tej chwili niéma tu, Panie, tego, coby mógł tę pieśń zaśpiewać.

Książę.

Któż-to był taki?

Curio.

Uprzywilejowany śmieszek, błazen, którego bardzo lubił ojciec Hrabiny Olivii. Wałęsa się on zapewne niedaleko pałacu.

Książę.

A więc każ go wyszukać. Tymczasem mi grajcie! (Curio wychodzi. Muzyka gra).