Strona:Szekspir - Północna godzina.djvu/90

Ta strona została przepisana.
Sir Tobijasz.

Paradna dziewocha! powtarzam.

Malvolio.

M. O. A. J. mój wybrany, miły! Przetrzyjmy wprzódy oczy! Przekonajmy się, że to na jawie!

Fabijan.

Co za wyborną rybną przynętę ona mu po stawiła!

Sir Tobijasz.

I jak chciwie nasz sokoł do niéj leci!

Malvolio.

Ten, kogo kocham, pod memi rozkazy! Już-ci jestem pod jéj rozkazami! może mi rozkazywać, bo jest moją Panią! To jasno dla najprostszej pojętności! Tak, niéma w tém nic zawiłego! Ale zakończenie! Co-by miały znaczyć te litery? Co, jeśliby się one dały zastosować w jakikolwiek sposób do mnie? Zaraz! pomyślny! M. O. A. J.

Sir Tobijasz.

Domyślaj-że się prędzéj! — Teraz jest on właśnie na tropie.

Fabijan.

Mój Sowier w podobnym razie jeszcze go-